Do sezonu festiwali plenerowych jest jeszcze trochę czasu, nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by poza biletami zacząć komponować niezbędną wyprawkę. Stworzyliśmy listę przedmiotów, które mogą się przydać podczas koncertów pod chmurką, zwłaszcza, jeśli wybieramy się na kilkudniowy maraton.

To nie jest faza, mamo. Clikkies – czy fani Twenty One Pilots to kultyści?
Fandomy pojawiły się wraz z pierwszymi gwiazdami - dziś jednak są dużo bardziej widoczne, dużo bardziej popularne i mają dużo większe możliwości. Zaangażowana fanowska społeczność to tak naprawdę być albo nie być dla artystów tworzących w zdigitalizowanej rzeczywistości, zmuszonych walczyć o każdy stream. Jak daleko słuchacze są w stanie posunąć się dla swojego ulubionego zespołu? Czy Clikkies - fani Twenty One Pilots - to zwykli fani czy już sekta?
05.05.2025
Maja Kozłowska
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
“To nie jest faza mamo” daje początek cyklowi opowiadającym historię fandomów – zespołów, artystów i fanów. Pierwszy epizod jest poświęcony Twenty One Pilots – nie skłamię, jeśli powiem, że bandowi jedynemu w swoim rodzaju. Piloci przebili się do mainstreamu, posiadając w swojej dyskografii kilka numerów znanych worldwide z radia czy randomowych składanek m.in. “Stressed Out”, “Chlorine”, “Ride”. Przy czym: daleko im do twórców one-hit wonderów, więc ich ekspansja w tę stronę może zaskakiwać (a fanów: cieszyć) – overall to muzyka dużo ambitniejsza niż typowy popularny szlagier Nienachalnie obserwowani z boku: pop-rockowy zespół z elektroniczną wkładką. Zbyt alternatywny dla popiar, za mało ostry dla zajawionych na gitarowe brzmienie, zbyt zachowawczy dla tych, co mienią się poszukiwaczami.
Polecamy na eBilet.pl
Twenty One Pilots – królowie storytellingu
Jeśli kiedykolwiek byliście pod wrażeniem storytellingu Taco Hemingwaya, fabuła stworzona przez Twenty One Pilots zmiecie was z planszy. Zespół konsekwentnie opowiada jedną historię na kolejnych albumach, wykorzystując do tego piosenki, teledyski oraz motywy wizualne. “To świat pełen symboli, postaci, miejsc i znaczeń, który fani poznają kawałek po kawałku” – tłumaczy Dawid Janiec, fan TOP i jeden z administratorów fanklubu top_poland.
Uniwersum Twenty One Pilots to rozbudowana opowieść rozgrywająca się wokół Demy – mrocznego miasta rządzonego przez dziewięciu biskupów. Na jego czele stoi Blurryface – personifikację lęków i presji i braku pewności siebie. W Demie działa system oparty na religii zwanej vialismem, która prowadzi ludzi do zatracenia, a nawet samobójstwa.
Głównym bohaterem historii jest Clancy, alter ego Tylera Josepha, który buntuje się przeciwko systemowi i ucieka do Trench – przestrzeni poza miastem, gdzie działają rebelianci Banditos, dowodzeni przez Torchbearera, postaci, w którą “wciela się” Josh Dun. Clancy staje się twarzą ruchu oporu, lecz zostaje schwytany i zmuszony do powrotu do Demy. Tam wykorzystywany jest jako narzędzie propagandy – ten etap historii przedstawia album “Scaled and Icy”. Okazuje się jednak, że Clancy działa według większego planu: zdobywa nowe moce, gromadzi sojuszników i przygotowuje się do walki w samym epicentrum konfliktu. W najnowszym albumie TOP “Clancy” bohater wraca do Demy jako pełnoprawny wojownik, prowadzący armię Banditos przeciwko biskupom i ich armiom zmartwychwstałych. Kulminacja historii to ostateczne starcie: Clancy kontra Blurryface.
“To nie tylko epicka historia, to metafora. Całe lore opowiada o walce z depresją, lękami, tożsamością i społeczną presją. Zamiast mówić o tym wprost, Tyler i Josh tworzą mitologię pełną kodów, symboli, map, postaci i miejsc. To jeden z najbardziej rozbudowanych i konsekwentnych światów fabularnych w historii muzyki. |-/” – podkreśla Dawid.
Polecamy na eBilet.pl
Bycie fanem nie jest tanie
Ale to już wiemy, prawda? Koncerty stają się hobby dla uprzywilejowanych, koncerty są po prostu paskudnie drogie. Zwłaszcza, jeśli mówimy o międzynarodowych gwiazdach formatu arenowego czy stadionowego. Szybka kalkulacja: 500-800 zł za bilet, dojazd, spanie, życie na miejscu, urlop w pracy i cyk, tysiąc złotych nie twój. Przynajmniej.
Na moje pytanie o to, ile pieniędzy wydał na trasę Twenty One Pilots – The Clancy World Tour, Dawid odpowiedział, cytując Julię Wieniawę. “Oj, nie zadawaj mi takich pytań, kochanie…”. Szybka kalkulacja kosztów dała jednak sumę ok. 3800 zł. Tyle zapłacił za same bilety na wydarzenia.
“Obecna era zjadła sporą część mojego budżetu – robię łącznie 6 koncertów: Hamburg, Łódź + wystawa FPE (pełną artefaktów i pamiątek z całej kariery TOP), Praga, Glasgow + spotkanie z chłopakami w HMV, Londyn x2! Na trasę czekałem łącznie trzy lata i regularnie odkładałem pieniądze” – tłumaczy Dawid. “To jak wakacje all inclusive. Loty, noclegi, wyżywienie, przejazdy i całe życie w trasie sprawia, że ta suma jest oczywiście jeszcze wyższa. Daje mi to jednak tyle wspomnień i emocji, że jest warte każdych pieniędzy”.
“Gdyby fundusze i czas mnie nie ograniczały, jeździłbym na każdy możliwy koncert z tej trasy. Jeszcze przed startem tej ery miałem wątpliwości, czy dam radę, czy fizycznie to ogarnę, a nawet kwestionowałem swoje dalsze zaangażowanie w zespół… a teraz? Tylko szukam pretekstu, żeby dorzucić jeszcze jeden koncert do listy” – opowiada Dawid, który był już na trzech koncertach TOP z zaplanowanych sześciu.

Fandom jak sekta. Ile fani są w stanie poświęcić dla Twenty One Pilots?
Wydanie miesięcznej pensji na bilety, podróżowanie do innych krajów, żeby zobaczyć to samo show – co jeszcze są w stanie zrobić dla swojego ulubionego zespołu najbardziej zdeterminowani fani? “Najbardziej unhinged rzecz, jaką zrobiłem dla Twenty One Pilots? W czołówce jest kolejkowanie pod halą dzień przed koncertem od godziny 17, żeby być jak najbliżej barierek” – zdradza Dawid. “Kolejkowałem też na Open’erze w 2022 roku. Siedzieliśmy pod wejściem od 5 rano, większość osób dopiero wychodziła chwiejnym krokiem z terenu festiwalu, a my siedzieliśmy w oczekiwaniu na ponowne otwarcie bram. Koncert miał się rozpocząć dopiero o 22, a wejście otwierali ok. 16/17. Siedzieliśmy na pełnym słońcu – spaleni, odwodnieni, ledwo żywi – aż do samego koncertu. I co? I na chwilę przed startem przyszedł alert o możliwej burzy, więc wszystkich wyprosili spod barierek ze względów bezpieczeństwa. To była tragedia” – wspomina Dawid.
Brzmi crazy? Cóż, czas to akurat waluta, którą większość z nas może płacić – choć akurat to prawda, że trudno nią zarządzać. To zawsze też wybory – a czy warto przynajmniej raz zafundować sobie doświadczenie prosto spod barierek? Zdecydowanie tak. I wiedzą to nie tylko Zetki. Każdy, kto przeżył, jak Nick Cave ryczy mu prosto w twarz, doskonale zdaje sobie sprawę z emocjonalnej rangi takiego wydarzenia. A jego fani w przeważającej większości nie należą do najmłodszych…
“Dla kogoś z zewnątrz fani TOP mogą wydawać się sekciarzami” – przyznaje Dawid. “Cała otoczka lore, tajemnicze symbole, ukryte wiadomości, narracje rozwijające się na przestrzeni lat – nie oszukujmy się. to wszystko z boku może wyglądać trochę niepokojąco. Jak jakaś zakamuflowana społeczność z własnym językiem i rytuałami” – opowiada. “Ale hej, to wszystko wynika z pasji i zaangażowania. Fani żyją tą historią, łączą wątki, tworzą teorie, wspierają się nawzajem i budują coś, co wykracza poza ‘zwykłe słuchanie muzyki’. Jasne, czasem przypomina to trochę sektę, ale taką, gdzie zamiast manipulacji mamy wzajemne zrozumienie, zamiast przymusu – wolność tworzenia, a zamiast Mary Kay mamy duet, który daje ludziom przestrzeń do przeżywania emocji na swój własny sposób” – zaznacza.
Poprzedni artykuł