Kino plenerowe warszawskiej Kinoteki. Idealny scenariusz na spędzenie lipcowego wieczoru!

Największe w Polsce kino pod chmurką odbywa się na placu Defilad!

Sezon kina plenerowego rozkręcił się już na dobre. Ciepłe wieczory, leżak, świeże powietrze i dobry film – Warszawiacy pokochali tę formułę kulturalnej rozrywki. A największe – i najlepsze – w Polsce letnie seanse “pod chmurką” odbywają się od 3 czerwca do 7 września przed Pałacem Kultury i Nauki!

Organizowany przez Kinotekę cykl “LOT Kino Letnie: W Stronę Zachodzącego Słońca” w tym roku pokaże wyselekcjonowany zestaw aż 42 wyjątkowych filmów. Są to zarówno tegoroczne hity, tytuły nagradzane na festiwalach, jak i kultowe klasyki. Oglądać je można w każdy wtorek, czwartek i sobotę po zachodzie słońca. W tym roku został zainstalowany nowy ekran, więc jakość projekcji jest porównywalna do warunków kinowych!

Co jeszcze warto wiedzieć o kinie plenerowym Kinoteki?

• Wstęp na wszystkie pokazy jest bezpłatny;
• Strefa plenerowa otwierana jest na 2 godziny przed seansem;
• Choć leżaków jest dużo, to organizatorzy proszą, by przychodzić na wydarzenie z wyprzedzeniem, tak by każdy spokojnie zdążył zająć sobie miejsce;
• W czerwcu i lipcu projekcje rozpoczynają się o godzinie 21.30, natomiast w sierpniu i wrześniu o godzinie 20.30;
• Żaden pokaz nie zostanie odwołany. W razie deszczu wydarzenie przenoszone jest po prostu do sali kinowej Kinoteki;
• Ale nawet jak nie pada, to na wszelki wypadek zawsze warto zabrać ze sobą koc lub cieplej się ubrać, aby zawsze oglądać film w komfortowych warunkach.

A jak wygląda repertuar na początek lipca?

W lipcowym repertuarze m.in. “Konklawe” i “Joker”!

W lipcowym repertuarze znalazły się same filmy z najwyżej półki – najciekawsze komedie, dramaty, thrillery i najlepsze filmy autorskie. Wszystkie te pozycje zdobyły nagrody i wyróżnienia na najważniejszych światowych festiwalach filmowych lub zapisały się w historii kinematografii, jako obrazy mające wpływ na współczesną kulturę.

W pierwszej połowie lipca na wielkim plenerowym ekranie będzie można zobaczyć m.in. kultowe dzieło Quentina Tarantino, nieśmiertelnego klasyka brytyjskiej komedii romantycznej i koronny klejnot kina grozy, który wciąż przeraża! Zaprezentowane zostaną również filmy z aktualnego repertuaru Kinoteki, m.in. tegoroczny laureat Oscara – “Konklawe”.

Usiądź wygodnie w leżaku i zanurz się w historie, które poruszają, bawią, przerażają i zmuszają do myślenia!

1 lipca (wtorek): “Pulp Fiction” (1994), reż. Quentin Tarantino

O tej opowieści o dwóch płatnych mordercach pracujących na zlecenie mafii, żonie gangstera, starzejącym się bokserze, pewnej kelnerce i parze kochanków okradającej ludzi w restauracji napisano już naprawdę tony elaboratów, opracowań i recenzji. Gwoli zachęty i przypomnienia pozostaje więc napisać nam o nim tylko tyle, że “Pulp Fiction” to jeden z najważniejszych i najbardziej wpływowych filmów lat 90., który zrewolucjonizował i wprowadził do mainstreamu kino niezależne i na zawsze zmienił oblicze popkultury, wywierając wpływ nie tylko na kino, ale też na modę, muzykę i sposób mówienia całego pokolenia (kultowe teksty i sceny po dziś dzień są zresztą wciąż chętnie cytowane i parodiowane).

To było (i zdaniem wielu pozostaje do dziś) prawdziwe opus magnum Quentina Tarantino, które w historii kultury zapisało się – podobnie jak “Bonnie i Clyde” i “Ojciec chrzestny” – jako film, który zmienił nasze myślenie o tzw. “kinie gangsterskim”.

Niewielu reżyserom dane było doświadczyć sukcesu, który stał się udziałem Tarantino: “Pulp Fiction” nie tylko zdobył deszcz nagród – na czele z Oscarem, Złotym Globem i Złotą Palmę na festiwalu w Cannes – ale przyniósł mu sławę, jakiej od dawna nie zdobył żaden twórca kina artystycznego. Zrealizowana kosztem 9,5 miliona dolarów produkcja dosłownie rozbiła box office i przyniosła niemal 200 milionów dolarów zysku, co czyni ją jedną z najbardziej kasowych realizacji w dziejach kina.

Wielkim walorem filmu była brawurowo wyreżyserowana i poprowadzona przez Tarantino nieliniowa narracja, która przedstawiała przeplatające się historie bohaterów poza chronologiczną kolejnością, co było wówczas nowością i mocno wpłynęło na odbiór produkcji oraz zmieniło sposób myślenia o strukturze i konwencjach filmowych. A do tego Tarantino w “Pulp Fiction” przywrócił do życia z aktorskich zaświatów Johna Travoltę, na nowo ożywił karierę Bruce’a Willisa oraz stworzył ikoniczne role, w których zabłysnąć niespotykanym dotąd blaskiem mogli Uma Thurman i Samuel L. Jackson.

1 lipca ponownie możesz obejrzeć “Pulp Fiction” na wielkim ekranie i tym samym na nowo rozsmakować się w tej szalonej mozaice pełnej czarnego humoru i niezapomnianych dialogów!

3 lipca (czwartek): “Konklawe” (2023), reż. Edward Berger

Rozgrywający się w samym sercu Watykanu film “Konklawe” Edwarda Bergera to rasowy thriller polityczny, chętnie porównywany przez krytyków do najlepszych sezonów “House of Cards”. Ekranizacja powieści Roberta Harrisa – autora takich bestsellerów jak “Autor widmo”, “Pompeje” i “Enigma” – to jeden z największych kinowych hitów ostatnich lat i tegoroczny laureat Oscara.

To wciągający, fascynujący portret ukrytego za murami tajemniczego świata Stolicy Apostolskiej, który pełen jest – jak się okazuje – skomplikowanych relacji, politycznych intryg, osobistych ambicji i konfliktów interesów. Jako widzowie podglądamy to, co dzieje się w czterech ścianach kaplicy Sykstyńskiej podczas niedostępnej dla postronnych obserwatorów i mediów enigmatycznej procedury konklawe. Film skupia się na głębokich dylematach moralnych kardynałów, którzy muszą wytypować nową głową Kościoła.

Największą siłą tej produkcji, oprócz mistrzowsko zekranizowanego, trzymającego w napięciu scenariusza oraz wybornego aktorstwa Ralpha Fiennesa, Stanleya Tucciego i Johna Lithgowa jest wyróżniającą się, doskonała ścieżka dźwiękowa autorstwa Volkera Bertelmanna.

5 lipca (sobota): “Lśnienie” (1980), reż. Stanley Kubrick

Chociaż od premiery genialnego horroru Stanleya Kubricka minęło już ponad 45 lat, “Lśnienie” wciąż zachwyca! Jeśli nie miałeś jeszcze okazji obcować z tym klasykiem horroru, to czym prędzej nadgoń zaległości podczas seansu 5 lipca. Dlaczego?

Ponieważ reżyser, uzupełniając horror Stephena Kinga o intrygujące studium szaleństwa i prowadzącej do przerażających konsekwencji narastającej psychozy (ale też o poruszający dramat rozpadającej się stopniowo rodziny), stworzył swój jeden z najbardziej ikonicznych filmów, który jest uważany dzisiaj za prawdziwe arcydzieło kina grozy! Jak pisze Piotr Kletowski, autor doskonałej monografii “Filmowa odyseja Stanleya Kubricka”:

– “Lśnienie” już w chwili premiery wyprzedzało epokę, a sam Kubrick był prorokiem, którego wielkość widać dopiero dzisiaj.

I choć adaptacja Kubricka została odrzucona przez samego pisarza – który nie zaakceptował dokonanych przez reżysera zmian scenariuszowych – to obecnie właśnie “Lśnienie” uważa się za najlepszą ekranizację powieści Kinga i po dziś dzień stanowi też niewyczerpalne źródło licznych odniesień i inspiracji dla twórców horrorów. Bogaty w symbolikę film doczekał się nawet kilku naukowych analiz badających jego ukryte znaczenia!

To, jak reżyser igra z naszą percepcją oraz jak tworzy hipnotyzujący klimat jest spektakularnym przykładem budowania dramaturgii filmowej. Do dziś, to co zachwyca w “Lśnieniu” to też znakomicie rezonująca z atmosferą niepokoju i napięcia muzyka naszego rodaka, Krzysztofa Pendereckiego. A mrożąca krew w żyłach sekwencja finałowa, w której poznajemy tajemnicę hotelu Overlook to naprawdę prawdziwe mistrzostwo!

Jednym z najmocniejszych atutów filmu jest też oczywiście Jack Nicholson, który stworzył tutaj niezapomnianą kreację zmagającego się z alkoholizmem początkującego pisarza. Niezwykle sugestywny “demoniczny uśmiech” jego bohatera na trwałe wpisał się do panteonu najbardziej ikonicznych obrazów w kanonie popkultury.

8 lipca (wtorek): “Seks w Wielkim Mieście” (2008), reż. Michael Patrick King

Wciąż mało ci przygód i perypetii Carrie, Samanthy, Charlotte i Mirandy? Pełnometrażowy film “Seks w Wielkim Mieście” to list miłosny do siły ich kobiecej przyjaźni, która potrafi przetrwać próbę czasu oraz – oczywiście! – do mody, która wciąż zachwyca i inspiruje.

Zobacz, jak ikoniczne serialowe bohaterki jednej z najważniejszych produkcji przełomu lat dziewięćdziesiątych i dwutysięcznych celebrują siostrzeństwo i mierzą się z realnymi wyzwaniami dorosłego życia: małżeństwem, macierzyństwem oraz poszukiwaniem miłości w erze post-feminizmu.

10 lipca (czwartek): “Perfect Days” (2023), reż. Wim Wenders

Koniecznie musisz zobaczyć ten jeden z najbardziej kojących, zachwycających, poruszających i skłaniający do refleksji nad prawdziwymi wartościami życia film! To – jak pisali o “Perfect Days” krytycy – filmowa medytacja nad prostotą, pięknem i poezją “prozaicznej” codzienności, której przeżywanie – jeśli tylko potrafimy nasycić ją uwagą, szacunkiem oraz miłością do najbliższego otoczenia – okazuje się niezwykłym ceremoniałem.

Naszym nauczycielem tej praktyki jest mieszkający we współczesnym Tokio Hirayama (w tej roli Kōji Yakusho, który za swoją subtelną acz wybitną kreację otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora na Festiwalu Filmowym w Cannes) – skromny, małomówny i zamknięty w sobie człowiek, który niczym współczesny mistrz zen celebruje autentyczność i piękno codziennych, ulotnych chwil.

“Perfect Days” Wima Wendersa (ten legendarny niemiecki reżyser stworzył też takie dzieła, jak “Paris, Texas” czy “Niebo nad Berlinem”) to idealny filmowy wybór dla wszystkich, którzy szukają spokoju, wyciszenia i oddechu od zgiełku świata. Oraz przypomnienia, że prawdziwe szczęście często leży na wyciągnięcie ręki: w niepozornych momentach.

12 lipca (sobota): “Joker” (2019), reż. Todd Phillips

Jeśli szukasz intensywnych emocji i głębokiej, psychologicznej analizy, to znajdziesz to podczas pokazu mrocznego, wstrząsającego filmu “Joker”. Obraz Todda Phillipsa wykracza daleko szerzej poza typowy film komiksowy – czerpiąc inspiracje (co widać w estetyce i nastroju filmu) z klasyki kina lat 70., stawia bardzo ważne pytania m.in. o granice ludzkiej psychiki i o to, w jaki sposób społeczna marginalizacja chorych psychicznie jednostek, szwankujący system państwowej opieki zdrowotnej, nierówności społeczne, braku empatii i wszechobecna przemoc mogą doprowadzić do radykalizacji i przemiany w potwora.

“Joker” wniósł nowe spojrzenie na postać superzłoczyńcy obrazując w sposób zupełnie nieoczywisty – bo nie “komiksowy” – genezę narodzin jednego z najbardziej ikonicznych złoczyńców w historii popkultury znanego wcześniej tylko z uniwersum Batmana. Krytycy byli pod ogromnym wrażeniem mistrzowskiej kreacji Joaquina Phoenixa (ta rola przyniosła mu Oscara), który w oszałamiający, mistrzowski sposób naszkicował i odegrał postać samotnego komika zmagającego się z chorobą psychiczną, samotnością i obojętnością społeczeństwa.

15 lipca (wtorek): “Cztery wesela i pogrzeb” (1994), reż. Mike Newell

Kultowa komedia romantyczna “Cztery wesela i pogrzeb” przenosi nas do samego serca Anglii początku lat 90. Film z wdziękiem i dowcipem śledzi perypetie Charlesa (Hugh Grant, który dzięki tej roli zdobył berło “brytyjskiego amanta” dekady i w końcu już nie musiał dorabiać jako korepetytor) i jego przyjaciół, próbujących znaleźć miłość w scenerii weselno-pogrzebowych uroczystości. Jeśli jeszcze nie widziałeś tej uroczej komedii, to koniecznie nadrób zaległości podczas seansu 15 lipca!

“Cztery wesela i pogrzeb” do dziś nieprzerwanie królują w zestawieniach legendarnych komedii wszech czasów! To właśnie ta produkcja wniosła do kultury popularnej archetyp “niezręcznego, ale uroczego Anglika” i stała się jednym z najbardziej wpływowych filmów swojego gatunku, inspirując takie późniejsze hity, jak m.in. “Notting Hill” czy “To właśnie miłość”.

Gwarantujemy, że pokochasz ten film za:

• pyszny brytyjski humor bazujący na przezabawnych lapsusach, błyskotliwych dialogach, sytuacyjnych żarcikach i ciętych ripostach;
• za uroczo niedoskonałych bohaterów i nostalgiczny klimat minionej epoki (ach te kapelusze!);
• za drugoplanowe role Fiony (genialna jak zawsze Kristin Scott Thomas) i Ojca Geralda (wspaniały Rowan Atkinson), które kradną cały film;
•  za pokrzepiające przesłanie, które pozwala uwierzyć w to, że miłość potrafi stanąć nam na drodze w najmniej spodziewanym momencie;
• oraz za krótki wers z wiersza D.W. Audena “Funeral Blues”. Po scenie, w której padają słowa “On był moją północą, moim południem, moim wschodem, moim zachodem” nawet najwięksi twardziele ocierają łzy wzruszenia!

“Cztery wesela i pogrzeb” to po prostu czysta kwintesencja tego, co się kryje pod hasłem dobrej, brytyjskiej komedii!

Pełen program trzeciej edycji LOT Kino Letnie: W Stronę Zachodzącego Słońca