Tym razem w podcaście Scena Główna Krzysztof Szyc i Jakub Wojakowicz przyglądają się zjawisku odejścia od albumów muzycznych.
Kilka debiutów i nowe rozdziały. Jesień “poza nurtem”
Jesień została solidnie przyprószona śniegiem, ale albumy, które ukazały się tą porą roku, nadal rozgrzewają słuchawki. Za nami premiery takich zespołów, jak Maruja, Geese i Legss, a w zestawieniu nie zabrakło ciekawych nowości prosto z Polski.
01.12.2025
Martyna Kościelnik
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Jesień “poza nurtem”. Maruja, Geese i nie tylko!
Jesień zrzuciła porządną porcję nowego brzmienia, które z pewnością zostanie na dłużej. Geese zachwycił zarówno fanów, jak i cenionych artystów, Maruja w końcu wydała pełnoprawny debiut, a Legss na dobre wkroczył w muzyczny świat. Wśród polskich nowości usłyszymy nutę hałasu, która nie pozwoli zasnąć. Koniecznie sprawdźcie, jakie albumy mam wam do polecenia!

Polecamy na eBilet.pl
Geese – “Getting Killed”
Jesień pod znakiem gęsi? Ich muzyczne pierze ewidentnie otuliło niejednego poszukiwacza świeżych brzmień. Chociaż dopiero rozwinęli skrzydła, toczy się za nimi wiele łatek – piszą o nich, że są ekscytujący, obiecujący, a fani z Polski liczą na to, że Geese odwiedzi również i nasz kraj. Cały szum wokół młodego amerykańskiego zespołu rozpoczął się po wyczekiwanej premierze “Getting Killed”. Młodzi artyści rozpoczęli wydawnictwo kawałkiem “Trinidad”, w którym Cameron Winter nawinął ponad dwadzieścia razy, że w jego samochodzie jest bomba. Po czasie faktycznie nastąpił wielki wybuch… hype’u pod znakiem Geese.
O wspomnianym utworze napisał nawet Nick Cave w swoim The Red Hand Files. W odpowiedzi na pytanie “Jaka piosenka przychodzi ci na myśl, gdy czujesz prawdziwą radość?” uwypuklił utwór otwierający “Getting Killed”. Artysta przytoczył początkowe wersy “I try / I try / I try so hard”, po czym dodał: “czuję te proste słowa w głębi duszy, bo wszyscy się staramy, bo wszyscy tak bardzo się staramy, a kiedy zespół zaczyna refren – Boże, te bębny. – i Cameron Winter krzyczy, raz po raz – wszelkie zmartwienia idą na marne”. Swoją opinią na temat Geese podzieliła się również Patti Smith. Natknęła się na “100 Horses” w radiu i poczuła pozytywną energię, o czym wspomniał Stereogum.
W rozmowie z Interview Magazine wokalista został zapytany o teksty utworów. “Czasami długo się nad nimi zastanawiam, a innym razem po prostu powstają za jednym zamachem. Wolę ten drugi typ. Lepsze piosenki zostają napisane w około 10 minut. Te, które zajmują trochę czasu, wynikają z tego, że próbuję wymusić coś, co nie chce się wydarzyć” – tłumaczył Winter. Jak się okazało, ten proces przyciągnął rzeszę nowych fanów. Geese nie debiutuje, lecz się odradza i wkracza w nowy rozdział.
Maruja – “Pain to Power”
Jazz-punk, post-rock i niepowtarzalna energia, która stała się znakiem rozpoznawczym angielskiego zespołu. Maruja wskoczyła na falę zachwyconych krytyków i usatysfakcjonowanych fanów, którzy w końcu otrzymali pierwszy, pełnoprawny album. Chociaż mogłoby się wydawać, że zespół dopiero debiutuje, w rzeczywistości już od ponad dekady zadowala wielu entuzjastów nieoczywistej fuzji. Harry Wilkinson w rozmowie z Anthonym Fanatno nakreślił, że muzycy po raz pierwszy zjednoczyli się, gdy byli nastolatkami, lecz zarówno ich psychika, jak i repertuar… musiały “dojrzeć”.
Joe Carroll dorzucił, że przepisem na ich twórczość było całkowite oddanie się spontanicznej energii. “To naprowadziło nas na dobrą ścieżkę, odkrywając własne podejście do improwizacji z wpływami jazzu i przyjmując podejście, które nie było już takie: ‘Zrobimy to’, a bardziej: ‘Możemy zrobić wszystko’. To zdecydowanie nas naprowadziło na właściwą drogę” – wyjaśnił saksofonista.
Chociaż 2025 się jeszcze nie skończył, pod szyldem Maruja pojawia się coraz więcej odznaczeń, że ich dzieło zasługuje na miano “albumu roku”. Zaraźliwa energia i pełne gniewu teksty znalazły swoich sprzymierzeńców w różnych częściach świata. Zagłębiając się w warstwę tekstową, Matt Buonaccorsi wymienił dla NME, że na “Pain to Power” nie zabraknie wątków nawiązujących do multimiliarderów i oligarchów. “Wszyscy ci ludzie mają ogromną władzę i mogą kontrolować to, co widzimy w naszym życiu” – wyjaśnił basista. Wytłumaczył, że na płycie poruszono wszystko, czego doświadcza ich pokolenie i społeczeństwo na całym świecie – zamieszek, wojen, korupcji, chciwości i horroru, który widzimy na ekranach naszych telefonów.
“‘Pain to Power’ oznacza transformację czegoś, co tak bardzo utrudnia nam życie, i próbę zmiany świata. Cały album to studium tego sformułowania.”
Legss – “Unreal”
Nazywają ich post-punkowymi poetami, a w ich muzyce z pewnością ogromną rolę odgrywa art-rock. Legss postawił kolejny krok i zaczął przełamywać jakiekolwiek bariery w imię “nierzeczywistości”.
Chociaż na “Unreal” usłyszymy wiele odgałęzień do innych klimatów, album i tak odznacza się pewnego rodzaju “ujednoliceniem” brzmienia. Muzycy znaleźli odpowiedni przepis na zaspokojenie swoich potrzeb eksploracji, ale i zrobili śmiały krok ku osadzeniu wszystkiego w ramach względnej spójności. Max Oliver w rozmowie z Hard Of Hearing Magazine przyznał, że nadal zdarza im się eksplorować różne obszary, ale teraz ich podejście jest nieco inne. Gitarzysta wytłumaczył, że często ich eksperymenty były wynikiem przypadku lub brakiem wiedzy. Tym razem muzycy wybrali kierunek, którym konsekwentnie podążają – dopieszczone dzieło odznacza się trzynastoma kawałkami, tworzącymi zgraną historię, którą pragnie się usłyszeć również w wersji live. Max stwierdził, że pisanie utworów Legss z biegiem czasu stało się bardziej wyrafinowane pod względem brzmienia i emocji. Aby podbić ten efekt, studio wypełniło się instrumentami smyczkowymi i saksofonem.
“Eksperymentowanie to po prostu inny termin oznaczający samoekspresję i podążanie za własnym, a nie cudzym planem” – powiedział Louis Grace dla Clash.
Ned Green w wywiadzie z Metal określił “Unreal” jako zbiór prac o komunikacji, nieporozumieniach i zmieniających się jej sposobach, zarówno na osobistym poziomie, jak i na większą skalę. “Sposób, w jaki wchodzimy ze sobą w interakcję jako ludzie, jest pod wieloma względami całkowicie i absolutnie nierealny, co wpływa na wszystkie istotne i nieistotne aspekty naszego życia” – wytłumaczył wokalista. W konsekwencji nowy repertuar Legss prowokuje do wielu dyskusji, a ich poetyckość jednoczy, zaciekawia i zachwyca.
Polecamy na eBilet.pl
Zachwycające premiery prosto z Polski
Gorycz tym razem została zatopiona w pozornie sennym tytule. W rzeczywistości “Zasypia” rozbudza kolejne warstwy uzależniającego black metalu, który w tym wydaniu kontynuuje dziedzictwo “Piachu” i “Kamieni”. Wyczekiwane wydawnictwo, klasycznie osadzone w mroku i awangardzie, stopniowo dawkuje szereg przeszywających emocji.
Allarme rzuca światło na “Bruit” i zatapia się twórczo w ośmiu utworach, przez które przedzierają się post-punkowe korzenie i solidna dawka awangardy. Zaledwie rok po poprzednim albumie, odradzają się studyjnie, by wykrzesać z siebie jeszcze większą dawkę mroku, przeplatając polskojęzyczne i angielskie teksty, które dopełniają francuski hałas. Niezależnie od tego, w jakim języku przemawia ich twórczość – mają szansę dotrzeć do wielu entuzjastów romansu post-punka i noise’u z całego świata.
“Kilka starych ran” i masa nowego brzmienia – tak prezentuje się “Grupa żałobna”, której przewodniczy zespół Ugory. W muzycznej misji poznańskiego kolektywu zapisała się obserwacja polskiej wsi i wykrzesanie z niej jak najwięcej inspiracji, opisując zwyczaje, prace, życie codzienne czy patologie. Pierwszy utwór zaprowadza słuchaczy do “Sadów wiśniowych”, a ta swoista mantra od razu zachęca do dalszej eksploracji dźwięków. Płyta łączy folklor i nutę świeżości, zostawiając słuchacza z oszałamiającymi refleksjami. Kto wie, może z biegiem czasu zyska miano ponadczasowej?
Poprzedni artykuł
Następny artykuł








