Po raz kolejny przyłączamy się do wspólnego grania z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Podczas 33. finału gramy dla onkologii i hematologii dziecięcej. Weźcie udział w naszych aukcjach! Do wylicytowania m.in. prywatny koncert Lanberry oraz wejście na backstage finału trasy Męskie Granie i gali KSW!
8 ikonicznych momentów polskiego sportu XXI wieku
Ponad dwie dekady XXI wieku w polskim sporcie przyniosły wiele niesamowitych postaci i emocji, które kibice zapamiętają do końca życia. Oto subiektywnie wybrana ósemka najważniejszych sportowych momentów w XXI wieku.
17.10.2024
Jakub Wojakowicz
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Piłkarze ręczni i ich “jedna Wenta”
Chronologicznie szeregując wydarzenia, uwzględnione w tym tekście należy zacząć od Mistrzostw Świata w Piłce Ręcznej Mężczyzn 2009, choć miejsce w tym rankingu tak naprawdę niejako nagroda za całokształt. Najlepszy czas naszej reprezentacji przyniósł aż trzy medale Mistrzostw Świata (srebro w 2007 i brązy w 2009 i 2015 roku). I choć brak złotego medalu zdecydowanie rzuca cień na dokonania szczypiornistów, poziom emocji jakiego dostarczali nam regularnie, był nieporównywalny praktycznie z niczym innym. Prawdopodobnie najbardziej ikonicznym momentem w historii polskiej piłki ręcznej była końcówka ćwierćfinałowego meczu z Norwegią w 2009 roku, kiedy to na 15 sekund przed końcem remisowaliśmy 30:30, a nasi rywale mieli piłkę i wszystko w swoich rękach. Wówczas podczas przerwy, trener naszej reprezentacji Bogdan Wenta rozrysował scenariusz na ostatnią akcję i stwierdził, że… mamy dużo czasu, by wygrać. Przewidywania się sprawdziły, wygraliśmy 31:30, a do słownika przeszło określenie “jedna Wenta”, humorystycznie nawiązujące do słów trenera.
Złoto Justyny Kowalczyk w Vanvouver
Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Vancouver w 2010 roku były dla polskich kibiców czasem wielu emocji i wzruszeń, ale największych dostarczyła nam wówczas Justyna Kowalczyk reprezentująca nasz kraj w biegach narciarskich. Rywalizacja Polki z Norweżką Marit Bjorgen rozgrzewała do czerwoności fanów polskiego sportu, kiedy to podczas biegów w Pucharze Świata raz jedna raz druga wygrywała kolejne zawody w walce o Kryształową Kulę. Nie inaczej miał rozstrzygnąć się bieg na 30 kilometrów ze startu wspólnego podczas Igrzysk w Vancouver. Bjorgen i Kowalczyk zmierzyły się w niezwykle emocjonującym finiszu, gdzie sprawa złotego medalu toczyła się na centymetry, a obie biegaczki wymieniały się prowadzeniem. Komentujący ten bieg Marek Jóźwik stwierdził, że Justyna wyrwała złoto i trudno znaleźć na ten finisz lepsze określenie.
Podwójnie złoty Kamil Stoch
Założeniem tego tekstu było niepowtarzanie osiągnięć w obrębie jednego sportu. Wybór najważniejszego wydarzenia w historii polskich skoków narciarskich był niezwykle trudny. Z tego miejsca chciałbym przeprosić fanów Adama Małysza (więcej o jego niezwykłych dokonaniach przeczytacie tutaj), jednak wybór padł na dwa złote medale Kamila Stocha podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Soczi w 2014 roku. Medale Igrzysk mają bowiem szczególną wagę, a przy okazji złoto IO jest czymś, czego nie udało się dokonać Małyszowi. Stoch zdominował stawkę szczególnie podczas konkursu na skoczni normalnej, gdzie pokonał drugiego Petera Prevca aż o 12,7 punktu. Konkurs na dużej skoczni 15 lutego był dużo bardziej nerwowy i to on dostarczył większych emocji. Tamtego dnia wydarzyło się jednak jeszcze jedno wielkie wydarzenie dla polskiego sportu, które pozostało w sercach kibiców.
Sensacyjne złoto
Oprócz wielkiego triumfu Kamila Stocha 15 lutego 2014 roku miał miejsce inny wielki moment polskiego sportu, dużo mniej spodziewany. Zbigniew Bródka, reprezentant Polski w łyżwiarstwie szybkim, był zawodnikiem od zawsze bardzo solidnym, jednak nikt nie oczekiwał, że może powalczyć o medal. Światełko nadziei zaświeciło się podczas wyścigu na 1500 metrów, gdy okazało się, ze w swojej parze będzie jechał z Shanim Davisem, ówczesnym rekordzistą świata na tym dystansie. Bieg z tak mocnym rywalem i próba dotrzymania mu kroku jest szansą na wynik powyżej oczekiwań. Bródka nie tylko dotrzymał kroku Davisowi, ale wyraźnie go prześcignął, osiągając najlepszy wynik zawodów i już do końca nie udało się nikomu przebić Polaka. Magii całemu wydarzeniu dodaje niezwykle emocjonalny komentarz Piotra Dębowskiego, który z pewnością jest jednym z powodów, dla których sukces Bródki tak mocno zapisał się w pamięci milionów Polaków.
Mistrzowie Świata w domu
Mistrzostwa Świata w Siatkówce Mężczyzn w 2014 roku były wyjątkowe z kilku powodów. Przede wszystkim dlatego, że impreza odbywała się w Polsce. Z tej okazji, pomimo zawieszenia występów w reprezentacji, powrócił do niej atakujący Mariusz Wlazły. Turniej przypadał także na czterdzieści lat od ostatniego mistrzostwa świata polskich siatkarzy, zdobytego za kadencji legendarnego trenera Huberta Jerzego Wagnera. To były niezwykle trudne mistrzostwa dla naszych siatkarzy, pełne zaciętych bojów. Szczególnie nerwowo przebiegła druga faza grupowa, gdzie przegrali ze Stanami Zjednoczonymi i rzutem na taśmę wyrwali tie-break kluczowego meczu z Iranem. Serca zabiły z pewnością mocniej także podczas wielkiego finału z Brazylią, gdy przegraliśmy do osiemnastu pierwszego seta, a starsi kibice zaczęli przypominać sobie porażkę z Canarinhos w finale w 2006 roku. Ostatecznie wygraliśmy 3:1, a do historii oprócz naszych siatkarzy przeszedł komentarz Tomasza Swędrowskiego i Wojciecha Drzyzgi.
Pierwsza wygrana z Niemcami
Pojawienie się tu tematu piłki nożnej prawdopodobnie wywoła kontrowersje. W końcu nie możemy się w tej dyscyplinie poszczycić wielkimi zwycięstwami na Mistrzostwach Świata czy Europy. Owszem, indywidualne osiągnięcia Roberta Lewandowskiego (legendarne 5 goli w 9 minut) napawały dumą, ale to wciąż nie to samo. Czy to się komuś podoba czy nie, piłka nożna to sport, który w Polsce budzi wyjątkowe emocje i angażuje więcej osób niż jakikolwiek inny. Co za tym idzie, każdy sukces, nawet nieco mniejszy niż wyżej wymienione, nabiera innego wymiaru. A jeśli jest to zwycięstwo z przeciwnikiem, z którym nigdy nie udało nam się wygrać, przeciwnikiem tak istotnym dla nas z punktu historycznego, możemy mówić o wydarzeniu wiekopomnym. Wygrana 2:0 w eliminacjach do Euro 2016 z Niemcami, ówczesnymi mistrzami świata, była nie tylko historycznym sukcesem, ale także mitem założycielskim dla kadry Adama Nawałki, która na Euro 2016 zaszła aż do ćwierćfinału przegrywając w serii rzutów karnych z Portugalią – późniejszym Mistrzem Europy. Do dziś wszyscy sobie zadajemy pytanie: a co gdybyśmy zmierzyli się z Walią w półfinale…
Anita i długo, długo nikt
Zdaję sobie sprawę, że rzut młotem nie jest dyscypliną, która najbardziej emocjonowałaby kibiców sportu w Polsce, ale fakty są takie, że nigdzie poza młociarstwem nie mieliśmy aż takiej dominatorki, jak Anita Włodarczyk. W 2005 roku zadebiutowała w zawodach seniorskich, a już w 2009 została mistrzynią świata. Podczas 19 lat swojej kariery zdobyła 3 złote medale Igrzysk Olimpijskich, 4 złote medale Mistrzostw Świata i 4 złote medale Mistrzostw Europy. Szczególnie triumf na Igrzyskach w Londynie w 2012 roku był czymś wielkim, gdy przerzuciła swoją wielką rywalkę, Betty Heidler, ostatnim rzutem. Warto wspomnieć także, że na 7 najdalszych rzutów w historii tej dyscypliny aż 6 należy do Anity. W 2019 roku podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej udało jej się ustanowić obowiązujący do dziś rekord świata: 82,98 m. Dla znalezienia odpowiedniej skali, zwyciężczyni ostatniego olimpijskiego konkursu Camryn Rogers rzuciła na odległość 76,97 m. Mamy przeczucie, że rekordy Włodarczyk jeszcze długo pozostaną niepobite.
Najlepsza rakieta świata
Gdy Iga Świątek wygrywała kolejne turnieje juniorskie (w tym Wimbledon w 2018) wielu fanów tenisa wróżyło jej sporą karierę. Jednak często bywa tak, że kariera juniorska nie przekłada się na seniorską. Kto mógł się spodziewać, że już dwa lata po juniorskim Wimbledonie, Iga zwycięży seniorski turniej wielkoszlemowy? Widać było wzrost jej formy przed Rolandem Garrosem w 2020 roku, jednak wciąż mówiliśmy o zaledwie dziewiętnastoletniej tenisistce notowanej na 54. miejscu w rankingu WTA. Polka zachwycała swoją grą na kortach w Paryżu, rozprawiając się pewnie z kolejnymi rywalkami. Jednak prawdziwą sensację sprawiła gdy rozgromiła 6:2, 6:1 najwyżej rozstawioną w turnieju, drugą rakietę świata, Simonę Halep. To wówczas cały kraj uwierzył, że dziewiętnastolatka może zrobić coś, co nie udało się przez całą karierę Agnieszce Radwańskiej. Iga nie tylko wygrała tamten turniej (w finale pokonując 6:4, 6:1 Sofię Kenin), ale także zaskarbiła sobie miłość fanów tenisa na całym świecie. I choć kolejne wygrane wielkie szlemy (2 razy Roland Garros i raz US Open) cieszą, to ten triumf z 2020 pozostawił wyjątkowe piętno w pamięci kibiców i zapisał się na kartach historii światowego tenisa.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł