Muzyka rap nigdy nie była gatunkiem jednolitym. Inspiracje zbierane z różnych zakątków kultury i sztuki wpłynęły na powstanie i rozwój licznych odnóg, które dziś funkcjonują jako osobne twory. Wielu raperów, wciąż eksperymentując z brzmieniem, wychodzi przed szereg, stając w opozycji do licznych, podobnych sobie, twórców. Wśród nich jest chociażby Sobel, którego muzyka wyróżnia się na tle polskiej sceny muzycznej.

Sportowcy nie chcą, by… Drake im kibicował. Czy istnieje klątwa Drake’a?
Popularni kibice to zazwyczaj duma sportowców. Wyjątkiem jest jednak Drake. Kanadyjczyk to kibic, który zdaniem wielu jest... przeklęty.
20.03.2024
Jakub Wojakowicz
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Drake pojawił się niedawno w budynkach klubowych akademickiej drużyny koszykówki Houston Cougars. Ekipa ze stolicy Teksasu pewnie wygrała swoją dywizję, dzięki czemu zakwalifikowała się do finałowego turnieju nazywanego march madness. Władze Uniwersytetu w Houston zaprosiły kanadyjskiego rapera na pierwszy mecz turnieju, który Cougars rozegrają z Longwood Lacers. I choć ekipa z Teksasu jest zdecydowanym faworytem, część kibiców nie chce, by Drake pojawił się na meczu. A to wszystko za sprawą tzw. klątwy Drake’a.
Klątwa od blisko dekady
Klątwa Drake’a jest już terminem tak głęboko zakorzenionym zarówno w muzykę jak i sport, że prawdopodobnie każdy już gdzieś się z nim zetknął. Część zdaje sobie sprawę z pewnością czego ona dotyczy. Nieliczni jednak mają świadomość, że to przesąd mający swoje korzenie blisko dekadę temu! Jako pierwsza doświadczyła jej legendarna Serena Williams. W 2015 roku amerykańska tenisistka pewnie zmierzała po tzw. Klasycznego Wielkiego Szlema. Pod tą nazwą kryje się zwycięstwo we wszystkich czterech turniejach wielkoszlemowych w sezonie. Gdy Serena wygrała trzy z nich postanowiła zrobić sobie zdjęcie z Drake’iem przed turniejem US Open. W półfinale tego turnieju odpadła sensacyjnie z dużo niżej notowaną Robertą Vinci. Niedługo po tym, ludzie zaczęli znajdować kolejne przykłady sportowców, którzy zrobili sobie zdjęcie z Drake’iem po czym doznali spektakularnej porażki. Choć część z nich brzmi mocno naciąganie to jest parę przykładów, które muszą dawać do myślenia.
Dominator do momentu zdjęcia z Drake’iem
Pięściarz Anthony Joshua w okolicach 2019 roku wyglądał na człowieka, który zdominuje wagę ciężką w boksie niczym niegdyś słynni bracia Kliczko (udało mu się zresztą pokonać Władimira). Jego walka z Andym Ruizem Juniorem, miała być niczym kolejny dzień w biurze. 23 zwycięstwo i zachowany status niepokonanego. Joshua zrobił sobie jednak zdjęcie z Drake’iem, a rzeczywistość okazała się dla niego inna. Ruiz Junior, z którego tuszy naśmiewali się niektórzy fani boksu, znokautował Joshuę i zabrał mu pasy mistrzowskie IBF, WBO i WBA. Choć Joshua wygrał rewanż z Ruizem Juniorem i odzyskał pasy, stracił je szybko na rzecz Oleksandra Usyka. Ukrainiec pokonał Anthonego dwukrotnie i wyłączył go z dyskusji na temat najlepszego pięściarza wagi ciężkiej na świecie. W kwestii sportów walki sporo do zarzucenia Drake’owi może mieć także legendarny Conor McGregor, który po zrobieniu sobie z nim zdjęć przegrał z Floydem Mayweatherem Jr., a przy okazji walki Khabibem Nurmagomedovem, Drizzy towarzyszył mu przy ważeniu. Obie walki Irlandczyk przegrał.
Temat Drake’a i NBA jest dużo bardziej złożony niż tylko sam fakt klątwy, z racji na to, że raper jest wręcz maskotką drużyny Toronto Raptors, a jego trash talk i konflikty z zawodnikami przeszły wręcz do legendy. Niewiele osób jednak pamięta o powiązaniach piłkarskich Kanadyjczyka. Lista zawodników, których dosięgła klątwa Drake’a jest bardzo długa. Ale znajduje się na niej jeden spektakularny przykład. Daniel Sturridge z dzisiejszej perspektywy uchodzi za piłkarza, który nigdy nie zrealizował swojego potencjału przez liczne kontuzje, jednak miał w swojej karierze moment, kiedy naprawdę zachwycał. Sezon 2013/14, gdy reprezentował barwy Liverpoolu. Zdobył aż 25 bramek i 9 asyst w 33 rozegranych spotkaniach. Kampania ta była dla jego drużyny wyjątkowa nie tylko z tego powodu. Ekipa z Merseyside do końca sezonu liczyła się wówczas w walce o swoje pierwsze mistrzostwo Anglii w erze Premier League. Wydawało się wręcz w pewnym momencie, że mają je w garści. Niestety Daniel Sturridge zrobił sobie zdjęcie z Drake’iem. Na trzy kolejki przed końcem sezonu Liverpool przegrał mecz z Chelsea (legendarne poślizgnięcie Stevena Gerrarda), a mecz później zremisował z Crystal Palace mimo prowadzenia 3:0 do 79 minuty. Tym samym The Reds stracili szansę na upragnione mistrzostwo. Co więcej, Daniel Sturridge już nigdy nie rozegrał tak dobrego sezonu, a jego szybki zjazd sportowy był połączony, ze wspomnianymi już, licznymi kontuzjami.
Przegrana fortuna
W pewnym momencie wydawało się, że klątwa Drake’a ustała, gdy w 2019 roku jego ukochani Toronto Raptors zdobyli pierwsze w historii mistrzostwo NBA. Temat powrócił jednak gdy Kanadyjczyk zaczął chwalić się w social mediach swoimi kuponami postawionymi u bukmacherów na niebagatelne sumy. I tak FC Barcelona przegrała w 2022 roku mecz z Realem Madryt gdy Drake postawił na nich 800 tysięcy dolarów. W tym samym roku po postawieniu 230 tysięcy dolarów przez Drizzy’ego kierowca F1 Charles Leclerc musiał wycofać się z wyścigu o GP Hiszpanii z powodu problemów z silnikiem. 500 tysiąca to kwota jaką raper stracił na porażce faworyzowanego zawodnika MMA Israela Adesanyi w walce z Seanem Stricklandem. Nigeryjczyk z kolei stracił pas mistrza UFC w wadze średniej.
Koniec klątwy Drake’a?
W tym samym sporcie, MMA, Drake jednak przełamał swoją klątwę w 2023 roku. Jon Jones, zgodnie z typowaniem rapera wygrał swoją walkę o pas mistrzowski wagi ciężkiej UFC z Cirylem Gane’m poprzez zmuszenie przeciwnika do poddania. Kanadyjczyk wygrał w ten sposób aż 1,7 mln dolarów z postawionych 250 tysięcy. Czy to oznacza, że klątwa Drake’a ustała? Żeby znaleźć odpowiedź na to pytanie trzeba zacząć od pytania, czy wierzycie, że kiedykolwiek w ogóle istniała. Z jednej strony to bardzo dużo zbiegów okoliczności, z drugiej znajdziemy wyjątki, kiedy zdjęcie z Drake’iem czy postawiony przez niego kupon nie oznaczał porażki. Ja raczej stoję po stronie tych, którzy w klątwy nie wierzą. Ale i tak na miejscu kibiców Houston Cougars wolałbym nie zobaczyć Drake’a na widowni podczas meczu. Bo w zasadzie, po co kusić los?
Polecamy na eBilet.pl
Poprzedni artykuł
Następny artykuł