Już 14 grudnia w Gliwicach emocje sięgną zenitu. Mistrzostwa świata w Enduro, najbardziej emocjonującym sporcie motocyklowym zawitają do Polski. Kolejna edycja odbędzie się 1 lutego w łódzkiej Atlas Arenie.
Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024: wpadki i kontrowersje
Mimo że Igrzyska Olimpijskie w Paryżu dopiero się rozkręcają, już teraz można stwierdzić, że jak na razie organizatorzy zaliczają wpadkę za wpadką. Pasmo zaczęło się już od ceremonii otwarcia, która wzbudziła ogrom kontrowersji i oburzenia. Jak się okazuje, to był jednak początek, z każdym dniem w mediach społecznościowych pojawiają się kolejne historie, które nie najlepiej świadczą o gospodarzach.
02.08.2024
PC
Artykuł może zawierać autopromocję eBilet.pl
Wieczerza konfliktu
Za ceremonię otwarcia przeprosił już MKOl, choć sami Francuzi nie mają sobie zbyt wiele do zarzucenia. Reżyser przedstawienia, Thierry Reboul tak odniósł się do całej afery: — Powiedzieliśmy, że jest nam przykro, jeśli kogoś to uraziło. Nie są to jednak przeprosiny w sensie “popełniliśmy błąd”. Nie było tu błędu — stwierdził dobitnie w rozmowie z RMC.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski od wielu lat stara się, by Igrzyska Olimpijskie były wolne od polityki i nie godziły w żadną ze stron uczestniczących w wydarzeniu. Tym razem nie dopilnowano tego aspektu, co oburzyło wiele osób. “Ceremonia otwarcia igrzysk nie potrzebuje podobnych bodźców, by ludzie się nią interesowali. Ma swoje twarde reguły, które są egzekwowane przez MKOl” – mówił niedawno w rozmowie z WP Sportowe Fakty legendarny komentator, Włodzimierz Szaranowicz.
Były szef TVP Sport przytoczył pewną historię, w której to Międzynarodowy Komitet Olimpijski zablokował dużo mniej polaryzującą inscenizację. “Pamiętam Salt Lake City i 2002 rok. Po zamachu z 11 września bohaterami byli strażacy. Przygotowano dla nich specjalny pokaz, który miał wejść do przekazu telewizyjnego. Proszę sobie wyobrazić, że MKOl to zablokował, za co został okropnie skrytykowany przez amerykańską prasę i tamtejsze środowiska patriotyczne” – tłumaczył w wywiadzie.
Płomień olimpijski, który nie jest płomieniem
Dla Francuzów to nie była jedyna wpadka podczas ceremonii otwarcia. Jak się okazuje, ogień olimpijski mający się palić przez cały okres trwania igrzysk… nie jest ogniem. Niemiecki “Bild” brutalnie określił całą sytuację “największym oszustwem igrzysk”. “Chcieliśmy, aby w zniczu zastosowano nową technologię, aby nie generować zbyt wielkiej emisji. Byliśmy bardzo ambitni i chcieliśmy połączyć coś spektakularnego z odpowiedzialnością za środowisko” — cytuje Tony’ego Estangueta, szefa komitetu organizacyjnego Paryż 2024 niemiecka gazeta. Zamiast prawdziwego ognia, podczas igrzysk 40 świateł LED i mgła wodna tworzą płonący znicz. Płomień w Paryżu jest w 100 proc. elektryczny.
Wioska olimpijska, z której uciekają zawodnicy
Sporo niedociągnięć jest również w wiosce olimpijskiej. Niedawno gwiazda kobiecego tenisa Cori “Coco” Gauff opublikowała w sieci krótki materiał wideo i wpis, z którego wynika, że na dziesięć reprezentantek Stanów Zjednoczonych przypadają… dwie łazienki.
@cocogauff #olympics #olympicvillage ♬ female rage – bel6va
“Coco” powiedziała, że “wszystkie tenisistki oprócz mnie, przeniosły się do hotelu. Teraz jest pięć dziewczyn i dwie łazienki”. Ponadto zdradziła, że pożyczyła od zespołu łuczniczek materac, by łatwiej było jej spać na tekturowych łóżkach.
Fatalny dojazd do olimpijskich aren
To nie był jedyny przypadek, w którym olimpijczycy zdecydowali się opuścić wioskę. Sześciu reprezentantów Korei Południowej również znalazło sobie inną lokalizację do spania, ponieważ nie odpowiadała im odległość do areny, w której rywalizują o medale.
Dlaczego odległość od areny miała takie znaczenie? Jak się okazuje, autobusy, którymi transportowani są sportowcy, były przeładowane, o czym informowała kadra Australii. Shayna Jack opublikowała zdjęcie… z podłogi autokaru, na której siedziała drużyna pływaczek. W taki sposób musiały dotrzeć do areny w autokarze, który był pozbawiony również klimatyzacji. Problemem był również czas dojazdu, który zamiast trwać 40 minut, trwał blisko półtorej godziny, ponieważ… niektórzy kierowcy nie znali trasy.
Jedzenie też było złe
Jak się okazuje, sportowcom zaczęło również brakować… jedzenia w stołówce. Wedle opinii sportowców, wybór dań jest niewielki, a do tego ilość mięsa jest niewystarczająca. Dla profesjonalnych zawodników jest ono o tyle istotne, ponieważ jest jednym z głównych źródeł białka. Krzesimir Sieczych, lekarz kadry polskich pływaków poinformował, że na jedzenie czeka się kilkadziesiąt minut. “Dziś po pół godziny stania w kolejce dostałem miskę ryżu, bo reszta się skończyła” – napisał niedawno w swoich mediach społecznościowych.
Niektóre z reprezentacji bardzo naciskają na organizatorów, by ci poprawili warunki w wiosce olimpijskiej, w szczególności dojazd do aren. W innym przypadku zagrożono, że olimpijczycy będą opuszczać wioskę, by znaleźć znacznie przychylniejsze miejsce do pobytu w trakcie Igrzysk Olimpijskich.
Pomylili hymn Sudanu Południowego
Nie obyło się również bez mniejszych wpadek. Koszykarze Sudanu Południowego w niedzielę zadebiutowali na Igrzyskach Olimpijskich, wygrywając z Portoryko 90:79. Więcej mówi się jednak o tym, co wydarzyło się przed meczem. Organizatorzy popełnili ogromną wpadkę podczas odgrywania hymnu Sudanu Południowego. Z głośników popłynął hymn Sudanu, co wprawiło w ogromne zakłopotanie zawodników i kibiców z tego kraju.
Erreur technique et mauvais hymne pour le Soudan du Sud, mais que dire de cette réaction du public 😍
— Eurosport France (@Eurosport_FR) July 28, 2024
Le meilleur de #Paris2024, c'est à suivre sur Eurosport et Max pic.twitter.com/zoasuTHeBs
Cała historia zakończyła się pozytywnie. Po pierwsze kibice i zespół Portoryko zaczęli oklaskami zagłuszać błędnie odgrywany hymn, a po chwili osoby odpowiedzialne za ich puszczanie naprawiły swój błąd.
Pozostaje liczyć, że z każdym dniem wpadek będzie coraz mniej i organizatorzy będą bardziej wyczuleni na potrzeby sportowców, którzy przede wszystkim potrzebują skupić się na zawodach, które są przed nimi.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł