Muzyka rap nigdy nie była gatunkiem jednolitym. Inspiracje zbierane z różnych zakątków kultury i sztuki wpłynęły na powstanie i rozwój licznych odnóg, które dziś funkcjonują jako osobne twory. Wielu raperów, wciąż eksperymentując z brzmieniem, wychodzi przed szereg, stając w opozycji do licznych, podobnych sobie, twórców. Wśród nich jest chociażby Sobel, którego muzyka wyróżnia się na tle polskiej sceny muzycznej.

Jerzy Stuhr. Król teatru
- Dziwne jest to, że nigdy nie wiesz, w którym momencie kariery te najważniejsze role przyjdą. (...) Ja miałem to szczęście, że w moim życiu takich ról się trafiło kilka. I wystarczy - mówił Jerzy Stuhr. Mistrzu, będziemy tęsknić.
10.07.2024
Redakcja
Jerzy Stuhr. Aktor wybitny. Wodzirej, Amator, Obywatel, Maks z “Seksmisji”, Nadszyszkownik z “King Sajzu” w pamięci najmłodszych (dziś raczej już dorosłych) fanów, niedościgniony w dubbingu – jedyny w swoim rodzaju Osioł ze „Shreka”. Artysta, na którego rolach i twórczości wychowało się kilka pokoleń. Lista aktorskich kreacji Jerzego Stuhra jest bardzo długa. Tak filmowych, jak teatralnych. Teatr był jego miłością.
I dziś wydaje się nie być przypadkiem, że jego ostatnia rola była właśnie rolą teatralną. Zagrał w Teatrze Polonia ojca współczesnego teatru. Ba, współczesnego aktorstwa. Konstantina Stanisławskiego. Geniusza. Sam zresztą spektakl ten wyreżyserował. I to też nie jest przypadek. To piękna klamra.
– Dziwne jest to, że nigdy nie wiesz, w którym momencie kariery te najważniejsze role przyjdą. Czasem może się zdarzyć, że już na początku twojej kariery taką ważną rolę zagrasz. Ja miałem to szczęście, że w moim życiu takich ról się trafiło kilka. I wystarczy – mówił w wywiadzie udzielonym Kino Polska.
Nagrodę za rolę właśnie w teatrze otrzymał już niedługo po ukończeniu studiów. W 1978 r. wyróżniono go za rolę Sekretarza w “Życiorysie” wg Krzysztofa Kieślowskiego w Starym Teatrze w Krakowie na XIX Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu. W latach 70. już grał w Teatrze Starym w innych znakomitych sztukach: Piotra Stiepanowicza w “Biesach”, Belzebuba w “Dziadach”, Leona Węgorzewskiego w “Matce” Witkacego, Studenta w “Procesie” Kafki, Dziennikarza w “Weselu”.
Był uwielbiany przez rodzimych fanów w Krakowie. W 1996 roku otrzymał Złotą maskę – przyznaną w plebiscycie “Gazety Krakowskiej” i Radia Kraków na najpopularniejszych aktorów krakowskich.
W kolejnych latach grał Hamleta, Pietrowicza w “Zbrodni i Karze” w reżyserii Wajdy… jednocześnie występował na włoskich teatralnych deskach, m.in. w “Balu Manekinów”, za co też został wyróżniony. Wcześniej wystawił nagradzany monodram “Kontrabasistę”. Choć, jak wspominał jego syn Maciej, odpoczynek był dla niego kwestią względną, praca zaś wartością znacznie wyższą, dlatego niewątpliwie często łączył pracę na planie filmowym z tą w teatrze.
Do jego ostatnich pamiętnych ról zaliczać się będzie z pewnością rola Ryszarda III w teatrze w Nowej Hucie, Męża z „Ich Czworo” Gabrieli Zapolskiej, Laurentego z “Na Czworakach” Tadeusza Różewicza w Teatrze Polonia czy właśnie Stanisławskiego z “Geniusza”.
– Jerzy Stuhr był niebywałym zjawiskiem w naszym środowisku – wspomina go Olgierd Łukaszewicz. – Był wyznacznikiem aktorstwa najwyższej próby – wspomina go z kolei Cezary Harasimowicz.
Nie można też zapominać, że był znakomitym pedagogiem i reżyserem, a pod jego okiem w teatrze kształciło się kilka pokoleń świetnych polskich aktorów. I właśnie z teatrem był związany do końca.
Poprzedni artykuł
Następny artykuł